SABINA RAWICZ-MIKUŁOWSKA – nauczycielka edukacji wczesnoszkolnej Pracowała w SSP nr 1 w Krakowie w latach 1990–1994, 1996–1998 i pracuje ponownie od 2016 r.zastępca dyrektora szkoły ds. klas nauczania początkowego Pierwsza moja lekcja w szkole jako uczennicy. Pierwsze przedmioty, które do dziś kojarzą mi się z tym wspomnieniem – to elementarz i liczydło. Minęło tak wiele lat, a one nic nie straciły na swojej wartości. Elementarz to encyklopedia dzieciństwa, książka wprowadzająca w najbardziej podstawowe zagadnienia dla uczących się czytać i pisać. W moim rodzinnym mieście wydano najstarszy i ten najpopularniejszy polski elementarz. Oczy mojej wyobraźni widzą rok 1920. Marian Falski, inżynier z wykształcenia, wydaje kolejne części elementarza. Polacy, mali i dorośli, uczą się czytać i pisać po polsku w niepodległej Ojczyźnie.Dziś taką pozycję wydawniczą okrzyknięto by bestsellerem. Były by autografy, reklama i popularność. Medialnych możliwości w zasadzie wtedy nie było, liczyła się jedynie idea autora i cel, jaki mu przyświecał. Niestety, ten pierwszy podręcznik nie pozostał narzędziem nauczyciela do dziś, choć wciąż ma swoje wznowienia i można go kupić w księgarniach. Czyż może być lepsza nagroda dla jego autora? Liczydło już od Starożytności pomagało wejść w tajemniczy świat nauk matematycznych i astro-fizycznych. To narzędzie udoskonalano przez wieki, przez co stało się nie tylko, „żywym” pomnikiem rozwoju techniki liczenia, ale łączyło w sobie osiągnięcia wielu kultur i wybitnych naukowo jednostek. Prostota posługiwania się liczydłem i niezwykła przydatność ukazują pierwiastek ludzkiego geniuszu i zawierają ogromny potencjał dydaktyczny. Nawet dziś w dobie komputerów o wielkich mocach obliczeniowych może nas zachwycić doskonałość rozwiązania, jakim jest liczydło i jego właściwości rachunkowe. Dziś jestem nauczycielem korzystającym z tych wspaniałych wynalazków, mającym w pamięci te dwa kluczowe narzędzia pracy pedagoga jako sentymentalną pamiątkę mojej dziecięcej edukacji. Liczydło jest zawsze na moim szkolnym biurku, a moi uczniowie wiedzą, że na każdej lekcji znajdzie się okazja, aby go użyć. Ono sprawia, że arytmetyka ich nie przeraża. Elementarz Falskiego wciąż na nowo odkrywa swoje tajemnice. Mógłby być nadal nie tylko pomocą w nauce czytania i pisania, ale także pierwszym podręcznikiem do historii dla współczesnych dzieci. Te dwa atrybuty nauczyciela edukacji wczesnoszkolnej – elementarz i liczydło – są ponadczasowe. To elementarz pedagogiki, który wciąż na nowo przypomina mi, że „dziecko jest jutrem, ono będzie pracownikiem, będzie obywatelem, będzie prawodawcą, ale czekać trzeba. Cierpliwie czekać, czujnie czekać. Trzeba uświadomić sobie wagę, ciężar sprawy – jej wartość i cenę” (Janusz Korczak). I obym nigdy nie zagłuszyła tego wspaniałego przesłania w swojej nauczycielskiej duszy. Zadanie piękne i doniosłe, niezwykle odpowiedzialne.